Mokrego Dyngusa! Ciekawe czy zostaliście już oblani? Ja z trzech wiader. Ale tak to jest, od tego jest dyngus.
Mam tu dla was następny "rozdział" Veronicy ! Wraz z Autorką bloga Roxane Verna życzymy mokrego dyngusa !
- Willek chodź tu - powiedziała osoba która stała 3 minuty w hollu.
- Idę - odpowiedział i przeprosił mnie na chwilę.
Weszli na górę, tajemniczy gość okazał się kobietą.Dodatkowo ładną.
Poczułam w sobie zazdrość.Dziewczyna była o rok ode mnie starsza, a dodatkowo jeszcze uśmiechała się sztucznie do Willa była blondynką o czarnych oczach, ubrana skąpo, to znaczy jedynie w białą, obcisłą miniówkę, na której widok chciało mi się wymiotować, i szpilki, które miały przynajmniej 15 cm.Powiedziałam szybko Wllowi że muszę iść.
- Ej, ale nie musisz - zaoponował miękko. - Emma zaraz idze, prawda Emmo ?
- Mogę u ciebie przenocować czy mnie wyganiasz? - Zapytała się dziewczyna
Zgrzytnęłam zębami, patrząc na jej nachalne błagania
Will przytaknął.
- To znaczy, że mogę zostać? - Upewniła się.
- Tak, możesz - odpowiedział.
- Ehm, nie chciałabym wam przerywać tej scenki, ale wychodzę - uśmiechnęłam się dobitnie. - Do zobaczenia Will, oby nie do zobaczenia... ehm... Syfils.(Choroba przenoszona drogą płciową ) I pobiegłam do domu.
Nagle usłyszałam znajomy głos.
Konkretnie, po trzech godzinach mojego bezczynnego leżenia Will postanowił łaskawie mnie odwiedzić, co pokazał, rzucając kamieniem w moje okno.
Wychyliłam się i krzyknęłam by wynosił się do swojej lali.
- Jakiej lali? Chodzi ci o Emi? - Odkrzyknął, udając niewiniątko.
- Tak - powiedziałam i zamknęłam okno.
Po chwili rozległo się pukanie do drzwi na dole, przez co rzuciłam się z powrotem na łóżko, modlą się, żeby ten dupek sobie odpuścił.
Nagle... zamiast wejść, stał pod drzwiami.
- Wypchaj się i wynoś - wrzasnęłam i zakryłam głowę poduszką, włączając na maksa muzykę rockową z wieży, byleby go zagłuszyć.Odszedł.A ja myślałam, dlaczego jestem taką beznadziejną idiotką.Ale po chwili, znowu usłyszałam pukanie.
- Niki, wszystko dobrze? - Ciotka jak zwykle się martwiła, a na dodatek nazwała mnie zdrobniale, co źle wróżyło.
- Tak wszystko dobrze - odrzekłam
- Kim był ten chłopiec? To twój chłopak? Niki, wiesz, że ze mną możesz zawsze pogadać.
- Nie, nic się nie stało ciociu - odpowiedziałam co raz bardziej zła.
- Ale wiesz, zanim odejdę, to ci powiem, że ten chłopiec czeka na ciebie na alkowie przed domem.
- Powiedz mu by poszedł ! - krzyknęłam
- Prosiłam go już o to, ale mnie nie słucha.
- Nie wiem zrób coś !
- To sama do niego idź.
- Nie mogę - odrzekłam zamykając się w sobie.